GMO – Już sam skrót powoduje u niektórych silną reakcję alergiczną. GMO, czyli organizmy modyfikowane genetycznie, odkąd tylko zostały przeniesione z szalki Petriego na talerz wzbudzają tyleż fascynacji co kontrowersji – dla jednych stanowią nadzieję na lepsze jutro, odpowiedź na wyzwania współczesnego świata i problemy przyszłości, dla innych – śmierć na talerzu, „frankenfoods” i wynaturzenie. Czy w takim kotle skrajnych emocji można spotkać się po środku?
W środę 16 maja odbyło się w Warszawie spotkanie zorganizowane przez Polskie Stowarzyszenie Transhumanistyczne, które dało tło do dyskusji na temat znaczenia sprzeciwu wobec GMO w Europie dla rozwoju biotechnologii. PST i PTSP to organizacje, które niejedno łączy (nie tylko podobieństwo akronimu), dlatego temat pojawia się również na naszych łamach.
Cegiełka transhumanizmu
Według definicji Maxa More, który sformułował termin w jego obecnym znaczeniu, transhumanizm jest filozofią życia, która dąży do kontynuacji i przyspieszenia ewolucji inteligentnego życia poza jego obecną ludzką formę i ludzkie ograniczenia, za pomocą nauki i technologii, kierując się zasadami i wartościami promującymi życie. Transhumanizm promuje wykorzystanie nauki w celu poprawy ludzkich cech fizycznych i psychicznych oraz ludzkich możliwości. Celem jest wyeliminowanie niepełnosprawności, chorób, starzenia się i umierania. Według transhumanistów, poprzez połączenie człowieka i maszyny za pomocą biotechnologii, molekularnych nanotechnologii i sztucznej inteligencji, pewnego dnia nauka umożliwi powstanie „postczłowieka”. Będzie on miał zwiększone zdolności poznawcze, stanie się fizycznie silniejszy, emocjonalnie stabilniejszy, a jego długość życia nie będzie określona obecną normą. Składową takiego postępu technologicznego jest rozwój inżynierii genetycznej. Podnoszą się jednak pytania o etykę tych zmian i ingerencji w naturę człowieka. Według niektórych dążenia transhumanistów są niehumanitarne, tak, jak niehumanitarna jest ingerencja w DNA. Czy możliwe będzie wykorzystanie biotechnologii w celu ulepszenia człowieka, skoro budzi to tyle sprzeciwów już przy modyfikowaniu genomu roślin? Czy sprzeciw wobec GMO oznacza zahamowanie rozwoju technologicznego?
Jak to jest z tym GMO
W krajach rozwijających się obserwuje się gwałtowny wzrost powierzchni upraw GMO. Brazylia odnotowała w 2017 roku ponad 20 proc. wzrost produkcji GMO w porównaniu ze stanem na rok 2011. Argentyna nie pozostaje w tyle z niemal 25 mln ha upraw GM. Coraz więcej krajów Afrykańskich wprowadza komercyjne uprawy roślin GM. Akceptacja społeczna względem GMO w krajach rozwijających się jest zdecydowanie większa niż w Europie. Wskazuje to na związek między sytuacją polityczno-gospodarczą kraju oraz zapotrzebowaniem na żywność a akceptacją modyfikacji genetycznych żywności. Nie zapominajmy przy tym, że gros produktów spożywczych Europy sprowadzanych jest z innych części globu. Pomijane są przy tym efekty zewnętrzne ponoszone przez państwa-producentów (w tym głównie obszary mniej zamożne gospodarczo). Europejski sprzeciw wobec GMO nie jest więc wcale etyczny.
W Europie żywność genetycznie modyfikowana wzbudza w większości negatywne opinie wśród konsumentów. Mimo to, w sytuacjach rynkowych mieszkańcy Europy kierują się częściej ceną niż akceptacją społeczną. Jak pokazują badania prowadzone przez naukowców z Nowej Zelandii, konsumenci są znacznie bardziej skłonni kupować żywność GM, niż sami deklarują. Badania wykazały sporą rozbieżność, a między liczbą osób, które wyrażają chęć kupowania żywności GMO w badaniach opinii publicznej, a ich rzeczywistymi zachowaniami rynkowymi. Uzasadnieniem tego dualizmu jest fakt, że ludzie często prezentują poglądy społecznie akceptowalne, nawet w anonimowych ankietach. Te poglądy i deklaracje nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Konsumenci w środowisku naturalnym często kierują się innymi charakterystykami produktów spożywczych i chętniej kupują tańszą żywność GMO niż porównywalną, ale droższą żywność ekologiczną. Ponadto konsumenci znacznie częściej przychylają się do żywności GMO, jeśli jej produkcja jest bardziej przyjazna dla środowiska i wymaga użycia mniejszej ilości środków owadobójczych. Ogromne zaufanie w kwestii bezpieczeństwa pokładane jest także w autoryzacji jednostek regulatorowych, a więc dopuszczeniu do uprawy i sprzedaży. Wygląda na to, że punkt widzenia na etykę rozwoju technologicznego zależy od punktu siedzenia.
Niewiedza, która rodzi niewiedzę
Wyniki te sugerują, że żywność GM spotkałaby się z większą akceptacją ze strony konsumentów, gdyby jej korzyści, takie jak niższa cena lub mniejsze zużycie pestycydów, były bardziej podkreślane. Rządy poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej odgrywają tu ważną rolę w kształtowaniu postaw społeczeństwa wobec GMO. Upowszechnianie wiedzy na temat inżynierii genetycznej i wykazywanie korzyści wynikających z uprawy i konsumpcji GMO zmieniłoby negatywne nastawienie do tej technologii w Europie. A przecież wśród korzyści jest także wzrost gospodarczy i uniezależnienie się od produkcji pozakrajowej.
Z drugiej strony, zawsze pozostanie silna grupa przeciwników, wykorzystująca niewiedzę konsumentów. Jak pokazują badania, świadomi konsumenci częściej spożywają genetycznie zmodyfikowaną żywność. Dlatego najważniejszymi czynnikami kształtującymi świadomość i podejście konsumentów do GMO są edukacja i media.
Kształtowanie opinii społecznej
Mimo, że do dziś nie udowodniono żadnych negatywnych skutków spożycia GMO dla życia i zdrowia ludzi, społeczeństwo jest bardzo nieufne. Badania opinii publicznej przeprowadzone w Europie, także w Polsce, potwierdzają, że znaczna część społeczeństwa słyszała o GMO, jednak osoby niezwiązane z tematem rzadko czerpią swoją wiedzę ze szkoły, uczelni czy artykułów naukowych. Zdecydowana większość odnosi się do środków masowego przekazu jako źródła informacji – telewizji, radia i prasy. Te wyniki wskazują na ogromną rolę mediów w kształtowaniu świadomości konsumenckiej na temat biotechnologii.
W odróżnieniu do języka naukowego, media często stosują język emocji, silnie oddziałujący na psychikę – zdjęcia żywności z wbitymi strzykawkami, produkty sporżywcze o złowrogiej mimice, trupie czaszki świadczące o toksyczności żywnośći GM i wiele innych. Co więcej, używanie pejoratywnych terminów określających GMO, takich jak zmutowana żywność, dąży do zniechęcenia i wzbudzenia strachu. Takie obrazowe przekazywanie informacji znacznie łatwiej trafia do odbiorcy i często nawet podświadomie odciska swoje piętno na „naszych” opiniach.
Inżynieria genetyczna, jako stosunkowo młoda dziedzina, nie zawsze spotyka się z odpowiednim zrozumieniem poza ścianami hermetycznie zamkniętego laboratorium. Używa także języka naukowego niezrozumiałego dla przeciętnego odbiorcy. Ta bariera zrozumienia jest trudna do przezwyciężenia, dlatego sugestywne obrazy i chwytliwe frazy często wygrywają z dowodami naukowymi. Przedstawiciele różnych środowisk GMO, w tym ekolodzy, genetycy, producenci żywności i konsumenci rzadko dyskutują między sobą. Zwykle ograniczają się do rozmów w swoich kręgach i specjalistycznych publikacji branżowych. Prowadzi to do nieporozumień, błędnej interpretacji pozycji innych i wzajemnej niechęci.
Źródła wiedzy też bywają mętne
Dzięki rosnącej roli edukacji można podejrzewać, że coraz więcej ludzi będzie posiadało podstawy naukowe dla zrozumienia i akceptacji inżynierii genetycznej. Mowa nie tylko o konsumentach, ale także dziennikarzach, publicystach, politykach i innych osobach mających wpływ na kształtowanie opinii społecznych. Ponadto przeciętny konsument w UE będzie miał wystarczającą edukację, aby nie zostać wprowadzonym w błąd przez środki masowego przekazu, przedstawiające przerysowane opinie na temat GMO.
Związek między mediami a opinią publiczną jest obustronny. Media często napędzane są przez zainteresowania społeczeństwa. Sytuacja ekonomiczna, presja rządowa, zachowania konsumenckie mają wpływ na treści prezentowane przez media.
Czy można skutecznie zahamować postęp?
Nie należy też zapominać, że GMO to nie tylko żywność. Mikroorganizmy ze zmienionym genom codziennie ratują i ułatwiają życie setkom tysięcy osób na świecie. Insulina, stosowana w leczeniu cukrzycy, produkowana jest obecnie przy użyciu drożdży z zaimplementowanym genem produkcji tego białka, somatotropina – ludzki hormon wzrostu, podawany dzieciom cierpiącym na karłowatość, produkowany jest przez zmodyfikowane genetycznie mikroorganizmy, przemysłowa produkcja leku zapobiegającego zakrzepom krwi możliwa była dzięki przeniesieniu genu odpowiedzialnego za produkcję hirudyny z organizmu pijawek do mikroorganizmów. Inżynieria genetyczna pozwala na ogromny rozwój medycyny, umożliwiając produkcję leków, szczepionek i preparatów diagnostycznych. W tej kwestii nie słychać sprzeciwów społecznych. Czy warto więc obawiać się zastoju technologicznego spowodowanego niechęcią społeczną do żywności GMO?
Ciężko się nie zgodzić, że pomimo wszelkich opinii, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, cywilizacja nieuchronnie zmierza w kierunku postępu. Czy nazwiemy to transhumanizmem czy rozwojem medycyny i technologii – rozwój jest nieunikniony. W niektórych dziedzinach życia przyjmowany jest chętniej niż w innych, jednak nie zmienia to faktu, że jest on kwestią potrzeb, a te zmieniają się na przestrzeni lat. Mimo, że obecnie Europa nie znajduje się w bezpośredniej potrzebie użycia zdobyczy biotechnologii jaką jest żywność GM, nie oznacza to, że etycznym jest wprowadzanie zakazu jego użycia. Czy etycznym jest bowiem sprzeciw wobec technologii która ratuje życie?
GMO albo głód
Może wystarczy więc poczekać, aż Europejczycy znajdą się w potrzebie masowej implementacji żywności GMO? W związku z rosnącą liczbą ludności, zmianami klimatu, ograniczoną dostępnością surowców i wieloma czynnikami, z których wpływu możemy sobie jeszcze nie zdawać sprawy, potrzeba wprowadzenia, a nawet uzależnienia produkcji żywności w Europie od GMO może nadejść szybciej niż nam się zdaje. Może więc żywność GM jest bezpieczniejszą opcją niż jej brak? Niezależnie od odpowiedzi, powinnością społeczeństwa wobec samych siebie i przyszłych pokoleń jest ciągłe prowadzenie badań i szukanie nowych zastosowań dla inżynierii genetycznej, jednocześnie stale pracując nad zwiększeniem świadomości, aby nie dać się zaskoczyć przyszłości.