Przełom osiemnastego i dziewiętnastego wieku przyniósł światu potężne zmiany. To okres dwóch wielkich rewolucji: rewolucji francuskiej i rewolucji przemysłowej. Chociaż zupełnie różne w swojej naturze, to obie w sposób decydujący wpłynęły na kształt współczesnego Świata. Rewolucja francuska pożarła własne dzieci, rewolucja przemysłowa zaczyna zjadać swoje prawnuki. Kiedy przełom technologiczny staje się niebezpieczny?Ostatnie dwieście lat przyniosło nam niebywały postęp technologiczny. Zmiany następują tak szybko, że za pewnik przyjmujemy to, że nie da się ich przewidzieć. Nasza technologiczna współczesność byłaby zupełnie nie do wyobrażenia dla człowieka żyjącego kilkaset lat temu – chociaż to zaledwie ułamek sekundy w skali istnienia gatunku ludzkiego. Niewyobrażalnym dla człowieka z przeszłości byłoby zapewne także to, że rozwój ludzkości zagroził życiu na całej planecie.

Wprowadzając błyskawiczny postęp całkowicie przekształciliśmy środowisko, w którym żyjemy. Weszliśmy w erę antropocenu. Nasz wpływ na ekosystemy jest już tak znaczny, że potrafimy wywoływać masowe wymieranie gatunków, zanieczyszczenie oceanów i globalne ocieplenie. Okazuje się, że chociaż nowe technologie przynoszą rozwiązania naszych bolączek, to mogą jednocześnie generować nowe problemy, które okazują się bez porównania większe, niż te z którymi się wyjściowo mierzyliśmy. Co może sprawiać, że tak się dzieje?

Nieznajomość systemu

Postęp w nauce i technice zazwyczaj odpowiada na określone potrzeby człowieka. Ponieważ ma stanowić rozwiązanie wybranego problemu, nie zawsze bierze się pod uwagę to, jakie będą szersze konsekwencje wdrożenia danych rozwiązań. Co więcej, nie zawsze dysponujemy wystarczającą wiedzą, by te konsekwencje przewidzieć. Jest to szczególnie dobrze widoczne w przypadku odkryć z zakresu medycyny. Wiele leków, które doskonale działały na docelowe schorzenie, było wycofywanych z rynku z uwagi na dramatyczne skutki uboczne. Nie znając wszystkich procesów metabolicznych zachodzących w ludzkim organizmie, nie możemy z góry przewidzieć, w jaki sposób będzie on reagować na nowy lek i jakie będą skutki długofalowego przyjmowania danej substancji. Analogicznie, ponieważ nie poznaliśmy jeszcze wszystkich zależności istniejących w naszym ekosystemie, nie możemy przewidzieć, jakie skutki przynosi zaburzanie kolejnych jego ogniw. O ile w medycynie możemy zmniejszyć ryzyko podania szkodliwego leku na podstawie testów medycznych na ochotnikach, o tyle eksperymenty na ekosystemie są bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe do kontrolowanego przeprowadzenia.

W długim okresie wszyscy będziemy martwi

  1. M. Keynes mawiał, że nie należy przykładać zbyt dużej wagi do długiej perspektywy, bo w długim okresie i tak wszyscy będziemy martwi. Maksyma ta zdaje się zbyt często przyświecać ludzkości. Bywa tak, że chociaż zagrożenia związane z rozwojem nowych technologii są możliwe do przewidzenia i da się im z powodzeniem zapobiec, to koncentracja na krótkiej perspektywie czasu skutecznie zniechęca do podejmowania działań zaradczych.

W 1859 roku miała miejsce wielka burza elektromagnetyczna na Słońcu. Tzw. rozbłysk Carringtona uszkodził sieci telegraficzne na całym Świecie. Pomimo tego, energetyczne sieci przesyłowe, które budowano długo po 1859 roku, nie zostały wyposażone w zabezpieczenia przeciwko podobnemu wydarzeniu. Koszt rozwoju sieci z wykorzystaniem technologii zabezpieczających transformatory wysokiego napięcia byłby znacznie wyższy niż koszt z pominięciem tych zabezpieczeń. Ponieważ prawdopodobieństwo wystąpienia burzy słonecznej w danym roku jest niskie, a koszty związane z uszkodzeniem sieci energetycznej na początku XX wieku były stosunkowo małe, to na podstawie analizy krótkoterminowej nikt nie myślał o zabezpieczaniu sieci. Obecnie jednak nasza cywilizacja jest całkowicie uzależniona od dostaw prądu. Ocenia się[i], że rozbłysk słoneczny o skali zbliżonej do rozbłysku Carringtona mógłby nie tylko spowodować blackout, lecz także poważnie zaburzyć pracę ziemskich satelitów komunikacyjnych oraz geolokalizacyjnych. We współczesnym świecie nawet kilkudniowa przerwa w dostawie energii, łączności komórkowej i dostępu do środków masowego przekazu, w tym do internetu, przełożyłaby się na erupcję chaosu i mogłaby wywołać zamieszki na niespotykaną dotąd skalę. To, że do tego nie doszło (jeszcze) jest wynikiem szczęścia, a nie naszej zapobiegliwości.

Wspólne pastwisko

Niestety, nawet umiejętność spojrzenia na skutki naszych działań w dłuższej perspektywie nie zawsze wystarcza, by im skutecznie przeciwdziałać.

Wzrost średnich temperatur na Ziemi odnotowano już w latach 50. XX wieku. Już wtedy z dużą dozą pewności podejrzewano, że za wzrost ten odpowiada efekt cieplarniany spowodowany spalaniem przez ludzi paliw kopalnych i uwalnianiem dwutlenku węgla do atmosfery[ii]. Pomimo tego, w kolejnych dekadach industrializacja oparta na spalaniu paliw kopalnych obejmowała coraz to nowe regiony Świata. Dość powiedzieć, że pomiędzy rokiem 1950 a 2014 emisja pochodzącego ze spalania paliw kopalnych CO2 do atmosfery wzrosła ponad pięciokrotnie! Połowa z całkowitego wyemitowanego przez człowieka CO2 z paliw kopalnych, wprowadzona została do atmosfery od końca lat 1980., kiedy temat globalnego ocieplenia rozbłysnął jako jeden z kluczowych punktów na agendzie politycznej ONZ. [iii]

Jak to możliwe, że technologie odpowiedzialne za niebezpieczne zmiany klimatyczne cały czas pozostają w użyciu, chociaż wiemy o ich szkodliwości od ponad połowy wieku?

Na pewno mamy tu do czynienia z wypieraniem problemu. Chociaż w obliczu faktów coraz trudniej pozostawać denialistą klimatycznym, to wciąż tacy istnieją. Jeden z nich został nawet wybrany prezydentem najpotężniejszego z państw Świata! Jednak znacznie poważniejszym wyzwaniem wydaje się to, że jako ludzkość nie dorośliśmy jeszcze do skali problemów, które sami generujemy. Stajemy w obliczu trudności, które dotykają nas wszystkich, ale – jako Świat – nie posiadamy mechanizmów, które pozwalałyby nam współdziałać w imię wspólnego dobra. Chociaż musimy współpracować, to wciąż konkurujemy – jeśli nawet nie militarnie, to gospodarczo. Mamy tu zatem do czynienia z klasyczną tragedią wspólnego pastwiska, gdzie każdy podmiot próbując osobno maksymalizować swój dobrobyt, jednocześnie niszczy zasoby, od których zależą wszyscy.

Pokusa niszczenia

Szkody, jakie czasem niesie za sobą postęp technologiczny, nie zawsze stanowią jego niezamierzony efekt zewnętrzny. Czasem to właśnie działanie na szkodę innych jest głównym motorem postępu. Kiedy konkurencja między ludźmi czy państwami jest silniejsza niż ich skłonność do współpracy, ludzie nie tylko działają kosztem innych, ale podejmują z nimi walkę, w trakcie której są gotowi z premedytacją niszczyć.

Dobrze obrazuje to błyskawiczny postęp w fizyce jądrowej. Jądro atomu po raz pierwszy rozszczepiono w 1938 roku. Już w 1945 na Japonię zrzucono bomby atomowe, które zabiły ponad 150.000 osób. Pierwszą elektrownię jądrową otwarto dopiero dziewięć lat później. Przy tym istnienie elektrowni jądrowych w latach pięćdziesiątych podporządkowane było przede wszystkim przemysłowi zbrojeniowemu, a produkcja prądu odbywała się przy okazji.

Żyjemy szybko, umrzemy młodo?

Powyższe przykłady pokazują, że szybkość postępu, którą tak się szczycimy, jest jednocześnie naszym największym przekleństwem. Pospiesznie wdrażamy innowacje, chociaż nie dysponujemy pełną wiedzą, która pozwoliłaby nam przewidzieć długofalowe skutki ich wykorzystania. Nasz rozwój technologiczny nie idzie w ślad za rozwojem społecznym, lecz znacząco go wyprzedza. Rozwijamy technologie porzucając odpowiedzialność za to, w jaki sposób będą kształtować przyszłość w dłuższej perspektywie. Stwarzamy globalne problemy, chociaż nie nauczyliśmy się jeszcze ze sobą współpracować, by móc je rozwiązać.

Nasz niebywale szybki postęp technologiczny poprawił standard życia, jednak znacząco zwiększył niepewność, w jakiej przyszło nam funkcjonować. Nasz dobrobyt nie opiera się na solidnych fundamentach. Wprost przeciwnie, mieszkamy w domku z kart, który powstawał bez planu i który w każdej chwili może runąć. Jesteśmy uzależnieni od technologii, których nie potrafimy dobrze zabezpieczyć. Bazujemy na rozwiązaniach, które zagrażają naszemu środowisku. Posiadamy środki, które mogą zostać wykorzystane do niszczenia, chociaż są wśród nas osoby, które gotowe są niszczyć.

Czy nasz szybki, niezrównoważony rozwój doprowadzi nas do tragedii? Czy jako cywilizacja będziemy mogli powiedzieć, że żyliśmy szybko i umarliśmy młodo? Trudno powiedzieć. Paradoksalnie to, na co liczyć możemy teraz najbardziej, to nic innego, jak dalszy postęp. Mamy nadzieje na nowe technologie, które z jednej strony pozwolą nam ugasić pożary, które rozpaliliśmy, a z drugiej nie rozpalą nowych, z którymi sobie nie poradzimy.

Co przyniesie przyszłość?

Nawet jeśli uda nam się zaradzić problemom globalnego ocieplenia i dewastacji ekosystemów, nie będzie to jeszcze oznaczać, że unikniemy podobnych błędów w przyszłości.

Obecnie rozwijane technologie, które według przewidywań zrewolucjonizować mają przyszłość, też mogą okazać się groźne. Spodziewamy się, że w kolejnych latach nastąpi szybki postęp w zakresie sztucznej inteligencji, inżynierii genetycznej, być może – transhumanizmu oraz automatyzacji pracy. Czy odbędzie się to tak, jak do tej pory, czy też będziemy potrafili przygotować się lepiej? Rozwój powyższych technologii może rodzić szereg zagrożeń, które powinniśmy wziąć pod uwagę.

Po raz kolejny wkraczamy bowiem na grunt systemów, których nie znamy. Zaczynamy eksperymentować ze świadomością, pulą genową, społeczeństwem. Jesteśmy o krok od tworzenia potencjalnie świadomych bytów, chociaż jeszcze nie do końca rozumiemy czym świadomość jest i jak funkcjonuje. Trudno jest nam nawet powiedzieć czy to bardziej świadomość jest złudzeniem czy też raczej świat materialny jest wytworem świadomości. Skąd zatem będziemy wiedzieć czy i kiedy sztuczna inteligencja uzyskała świadomość? Albo czy człowiek-maszyna ją utracił?

Ingerując w genom istot żywych w większym niż dotychczas stopniu wpływać będziemy na pulę genową – także naszą własną, chociaż jeszcze nie rozumiemy, jakie znaczenie ma różnorodność dla możliwości utrzymania gatunku. Mogąc kształtować kod genetyczny istot żywych, mamy pokusę by powoływać do życia takie byty, które uważamy za najbardziej przydatne, eliminując tym samym pozostałe, których roli i znaczenia możemy nie doceniać. Jakie będą tego skutki?

Automatyzując miejsca pracy wymusimy drastyczne zmiany społeczne. Czy rywalizujące, hierarchiczne społeczeństwo będzie potrafiło żyć bez instytucji pracy zarobkowej?

Lepiej odpowiedzmy na te pytania teraz, bo potrzebne działania wymagają długoterminowego planu i długoterminowych działań. W przyszłości może być za późno.

[i] https://news.nationalgeographic.com/news/2011/03/110302-solar-flares-sun-storms-earth-danger-carrington-event-science/

[ii] https://history.aip.org/climate/public.htm#S2

[iii] http://cdiac.ess-dive.lbl.gov/trends/emis/tre_glob_2014.html