Choć fantastyka naukowa rozwinęła się najpełniej w ubiegłym stuleciu, próby literackiego ujęcia wyzwań i szans przyszłości istniały, rzecz jasna, już wcześniej. Szczególnie interesującą formę przybrały w XIX wieku, kiedy futurologia święciła sukcesy.

Orientując się co nieco w literaturze światowej, łatwo spostrzec, że wiek XIX był wiekiem szczególnego wysypu pisarzy-futurologów. Najprawdopodobniej było to naturalną reakcją na gwałtowny postęp naukowo-technologiczny tej epoki. To wtedy właśnie ludzie przesiedli się z powozów konnych do pociągów, a pierwsze maszyny zastąpiły żmudną pracę ręczną. Światło ze świeczek stopniowo zastępowało to pochodzące z żarówek elektrycznych, a w powietrzu unosiły się balony. Ludzie zafascynowani dokonującymi się zmianami na świecie, zaczęli poważnie zastanawiać się, dokąd mogą ich one ostatecznie doprowadzić. Jaki będzie tego skutek? Dokąd zaprowadzi ich przyszłość? Czy czekać będzie ich coś dobrego czy – wręcz przeciwnie – coś złego? Bo obok lokomotyw i elektryczności pojawił się wtedy również pierwszy karabin maszynowy Gatlinga i inna, równie słynna wersja tej śmiercionośnej broni, projektu Maxima. Narzędzia, mogące posłużyć masowemu zabijaniu.

Spośród najbardziej rozpoznawalnych pisarzy rozważających nad przyszłością tego czasu należy wymienić francuskiego pisarza Juliusza Verne’a, autora – jakże zdumiewających – antycypacji w dziedzinie techniki. To on już wtedy pisał o łodzi podwodnej (Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi), podróży na Księżyc (Z Ziemi na Księżyc) czy do wnętrza Ziemi (tylko ta ostatnia wizja nie sprawdziła się dotychczas, i choć wszystko przed nami, to nie zanosi się na jej spełnienie).

Punch, Almanack, 1879 http://www.victorianlondon.org/index-2012.htm

Punch, Almanack, 1879
http://www.victorianlondon.org/index-2012.htm

Innym równie znanym pisarzem zastanawiającym się nad przyszłością, był nieco młodszy Anglik Herbert George Wells. On z kolei już wtedy zapoznał ludzi z niebezpieczeństwem wojen światowych (Wojna światów) i transhumanizmu (Wyspa doktora Moreau). Co warto zauważyć, pisarz ten traktował tematykę przyszłości już w sposób bezpośredni, nie tylko przez parabolę, o czym świadczą takie dzieła eseistyczne jak Wizje przyszłości.

Wielkim wizjonerem był amerykański romantyk i poeta E. A. Poe, zapisał się on szczególnie jako “wieszcz” największych XX-wiecznych odkryć naukowych. Tego rodzaju antycypacje odnaleźć możemy szczególnie w jego enigmatyczym poemacie o naturze Wszechświata Eureka, jak również w kilku pionierskich opowiadaniach. Niektórzy badacze uważają, że Poe przewidział takie przełomowe dla nauki odkrycia jak: teorię wielkiego wybuchu, rozszerzania się Wszechświata, istnienie planet poza układem słonecznym, teorię ewolucji, a nawet dylatację czasu.

 Jednak nie sama nauka i technika leżały w kręgu zainteresowań pisarzy-futurologów. W wieku dziewiętnastym nie brakowało również takich, którzy posługiwaliby się wizjami przyszłości, aby krytykować zarysowujące się trendy społeczno-polityczne. Dystopijne dzieła Olivera Bolokittena, Emila Souvestre’a czy Ignatiusa Donelly’ego są świadectwem zarówno politycznych poglądów autorów, jak i ich rozumienia procesu historycznego. Stopień szczegółowości ich futurologicznych opisów może wydawać się groteskowy, ale świadczy o wysiłku, który wkładali we “wmyślanie się” w przyszłość. Tego typu rozważania uwidoczniły się mocniej nieco później w dwudziestowiecznej twórczości George’a Orwella.

Nie tak wiele jednak wspomina się o futurologicznym dorobku polskich pisarzy tego czasu, mówiąc zwykle więcej o nich w kontekście sprawy narodowej. A przecież mogą oni pochwalić się nie mniejszą trafnością spostrzeżeń. Bolesław Prus antycypował np. pojawienie się samolotów (u niego przybrały postać metalu lżejszego od powietrza) czy niebezpieczeństwo eugeniki (plany bohatera Lalki, doktora Geista o selekcji ludzkości). O losach Polski w roku 2000 pisał nawet sam Mickiewicz, w swojej Historii przyszłości, niestety liczne wersje rękopisu tego utworu zaginęły gdzieś – niektóre z nich spalone przez autora – i nie mamy dostępu do całości. Polskim Juliuszem Verne’m okazał się Jerzy Żuławski opisujący podróż na Księżyc w powieści Na Srebrnym Globie. Oprócz mało istotnego tam wątku technologicznego książka ponadto pełna jest wizji historiozoficznych oraz dystopijnych rozważań na temat natury człowieka i przyszłości ludzkości.

Dziś, z perspektywy czasu możemy zadać pytanie, co wynikło z tych przewidywań dziewiętnastowiecznych myślicieli? Owszem, wiele razy udało się im opisać z względną poprawnością to, co nastąpiło w przyszłości. Lecz jaka była tego realna korzyść, poza tym, że pozostawili oni po sobie świetny kawałek literatury z gatunku science fiction? Na pewno otworzyli oni oczy ludziom na zmiany. Dali też światu przestrogę, która często nie odniosła niestety należytego skutku: okrutne wojny światowe stały się rzeczywistością. Być może ich wizje stanowiły również swego rodzaju inspiracje dla naukowców, którzy nabrali wiary w potęgę ludzkiego umysłu, dostarczając światu znakomitych, rewolucjonizujących jakość życia wynalazków. Bez wątpienia XIX wieczna futurologia literacka pełniła funkcje utylitarne. Brakowało jej jednak rzetelnej metody, która sprawiłaby, że uniknęłaby przypadkowości swych trafień. Bo choć często wizje pisarzy zdumiewały swą trafnością, to często okazywały się także chybione.

Futurologia jest wciąż żywa w kulturze masowej i literaturze science-fiction. Ale studia nad przyszłością odcinają się dziś od tej tradycji – dawne prognozy i wizje zawiodły pokładane w nich nadzieje.

Współcześnie futurologia znana z książek science fiction znalazła miejsce na półkach bibliotecznych, ustępując w objaśnianiu świata naukom sensu stricto. Dlatego też używany dziś popularnie termin “studia nad przyszłością” niewiele ma wspólnego z literackimi wizjami. Zmienił się paradygmat refleksji nad przyszłością: nie chodzi już w niej o spekulacje, które przypadkiem mogą się okazać prawdziwe, ale o rzetelną analizę, która pozwala zaprojektować historie alternatywne i odpowiednio się do nich ustosunkować.  Pobudka łącząca nas i naszych przodków była jednak ta sama – zmierzenie się z zagadką przyszłości. Jednak dziś, dzięki wykorzystaniu odpowiednich narzędzi badawczych można bez odwołania do literackiego natchnienia podjąć temat prawdopodobieństwa wystąpienia określonych zdarzeń oraz oceny ich wpływu. Można też zdecydować, jakie rozwiązania do zaplanować. Tak samo, jak warto planować budżet, zanim wyjedzie się na wakacje, tak i warto poświęcać czas studiom nad przyszłością, zanim przyjdzie nam w tej przyszłości żyć i mierzyć się z jej problemami. A kiedy już na wakacje wyjedziemy, lektura książki science-fiction może być wspaniałą rozrywką i rekreacją intelektualną. Nie należy jednak mylić obu pojęć.

Po długiej ewolucji na przestrzeni dziejów przeszliśmy od futurologii ku wyczerpującej analizie i pełnoprawnej dziedzinie studiów – studia nad przyszłością to dyscyplina, która może przysłużyć się dobru ludzkości, służąca lepszemu planowaniu działań, a także zapobieganiu skutkom możliwych klęsk, zarówno naturalnym, jak i gospodarczym.

Futurologia XIX wieku badała już jednak historie alternatywne, zbliżając się tym samym do jej rozumienia współczesnego. Eksperymenty myślowe pisarzy przybierały nieraz charakter symulacji – historie opisane w książkach stanowią hipotetyczne warianty świata w przyszłości, nie konieczność, która musi się wydarzyć. Dlatego futurologia tego czasu zrobiła daleki krok naprzód względem prostych wróżb i przepowiedni starożytności i średniowiecza, skupiającym się na jednym wariancie historii i motywie przeznaczenia. Czym innym jest przepowiadanie przyszłości, którym właśnie posługiwali się starożytni, wierząc, że jakąś cudowną metodą (np. zaglądaniem w kulę czy wnętrzności zmarłych zwierząt), można zobaczyć to, co na pewno wydarzy się w przyszłości, czym innym snucie wyobrażeń o przyszłości (poparte jednak jakąś podstawą naukową) służące za  metodologię pisarzy XIX wiecznych, a czym innym rozważanie różnych scenariuszy przyszłości, różnych szans i zagrożeń, którym posługują się współcześni badacze studiów nad przyszłością. Niemniej jednak, dzięki wdrożeniu elementów nauki do myślenia o przyszłości dali pisarze XIX wieczni podwaliny pod stworzenie nowoczesnych studiów nad przyszłością. Lektura ich powieści futurologicznych nie zastąpi zorganizowanej metodologicznie refleksji nad przyszłością, ale nie znaczy to, że mamy rzucić tamte książki w kąt. Przeciwnie – zachęcamy do ich lektury, która pozwoli poznać ramy myślenia o przyszłości naszych przodków i być może zrozumieć lepiej założenia, którymi sami kierujemy się, spoglądając w przyszłość.

Autor jest członkiem PTSP, a także doktorantem na Uniwersytecie Stefana Kardynała Wyszyńskiego, nauczycielem i podróżnikiem.