Zbiór opowiadań Michała Protasiuka Anatomia pęknięcia to przystępne zaproszenie do literackiej zabawy z hipotezami naukowo-technicznymi. I choć pod względem artystycznym nie w pełni zadowala, to i tak warto ją polecić jako szczepionkę na obojętność wobec tego, co przyniesie jutro.

Michał Protasiuk jest znanym już i nagradzanym polskim autorem fantastyki, dwukrotnym laureatem nagrody im. Żuławskiego, choć pisarstwo nie stanowi jego głównego zawody. Nowa pozycja w jego dorobku w żaden sposób nie jest więc dziełem wymuszonym koniecznością ani oportunistycznym. Potwierdza to kompozycja zbioru, składającego się z sześciu opowiadań, wszystkich równie. Z największą przyjemnością sięga się po książki z opowiadaniami dojrzałych autorów, ponieważ, jak wskazywał m.in. Stephen King w przedmowie do jednej ze swoich antologii, powstają one poza koniecznością ekonomiczną – w początkach kariery zwykle są sposobem, by wedrzeć się na rynek wydawniczy, potem stają się luksusem, kiedy kontrakty na powieści stanowią podstawę bytową autora. Tym chętniej sięgnąłem po Anatomię pęknięcia.

Sekrety bibliografii

Każde z sześciu opowiadań opiera się na koncepcie naukowo-technicznym, a każdy z nich autor omawia, opatrując minimalną, ale wystarczającą bibliografią na końcu tomu. Nie ukrywam, że ten rozdział czytałem z dużym zainteresowaniem – z jednej strony dlatego, że lektura opowiadań pozostawiła we mnie niedosyt, z drugiej dlatego, że podsumowania te są naprawdę znakomitymi zaproszeniami do rozpoczęcia własnych ścieżek odkrywania. Ta – nie ujmując intencjom autora ani jakości jego opowiadań – pedagogiczna funkcja posłowia jest jednym z atutów książki. Skoro jednak tak piszę, oznacza to, że mam być może pewne obiekcje co do samych opowiadań. Istotnie.

Przypowieści technologiczne Protasiuka

Protasiuk każde opowiadanie osnuwa wokół jednego konceptu i są to koncepty niebanalne, a już na pewno bardzo ciekawe z perspektywy niespecjalistycznego czytelnika – którym niestety nie jestem, ale wyobrażam sobie, że mógłbym być. Mykoinformatyka, błędy poznawcze, rola entropii, upload osoby na nośnik cyfrowy i przede wszystkim różne wcielenia sztucznej inteligencji to tematy w nierównym stopniu popularne, ale wszystkie po pierwsze zasługujące na uwagę z punktu widzenia zmian społeczno-technicznych, a po wtóre wielce pożywne dla wyobraźni. Protasiuk kompetentnie splata motyw naukowo-techniczny z tropami literackimi oraz postaciami, tworząc zrównoważone, dobrze skomponowane całości. Jak na science-fiction przystało, zapewnia wystarczająco silne oświetlenie swojej hipotezy fantastycznej, by stała się ona integralną, równorzędną częścią tkaniny narracyjnej.

Krosno literackie autora pracuje bez omyłek i wydaje w związku z tym tkaninę potoczystą, niemal pozbawioną usterek fabularnych czy stylistycznych. Nie dostaje jej jednak jednego – w miarę jak opowiadania rozwijają się, rzemiosło zaciera fantastyczno-naukową nutę, dając pierwszeństwo bohaterom i konwencjom. W efekcie, hipoteza naukowo-techniczna, pomimo dobrego chwytu nie zostaje zbadana i z upływem fabuły staje się przyczynkiem, perypetią albo po prostu czynnikiem aktywującym działania postaci.

Nasza grzybowa przyszłość

Dzieje się tak na przykład w najdłuższym utworze w zbiorze, czyli Grzybiarzach. Nie uchodzą w nim uwagi prawidłowo skomponowane dialogi, dobry rytm, stopniowanie tajemnic i staranne rozegranie w czasie dynamiki motywacji i emocji trójki głównych bohaterów oraz „obcego” w opowiadaniu, stereotypowo niesympatycznego Fina – każdy oświetlony jest odpowiednią liczbą opisów i wglądami psychologicznymi podawanymi bez zbędnej egzaltacji. Niestety nie można tego powiedzieć o pierwiastku fantastyczno-naukowym, który w każdym prawie z opowiadań roztapia się w fabule, nie doczekawszy ani zwieńczenia w postaci fabularnego ukazania konsekwencji przyjętej hipotezy, ani przez determinujący wpływ na działania bohaterów (choć to prawie udaje się w opowiadaniu tytułowym Anatomii pęknięcia).

Chyba, że pisarstwo Protasiuka miałoby być apologią podmiotowości ludzi wobec techniki – na to jednak nie wskazują ani wyraźne znaki w treści, ani też marketing wydawcy. W konsekwencji lektura tych bardzo dobrze spisanych historii pozostawia poczucie niedosytu – bo razem ze ramą opowiadania zamyka się, przedwcześnie, rama refleksji, która jest cennym wkładem science-fiction w świat czytelniczych wyobraźni. Deficyt ten rekompensuje wspomniane już przeze mnie posłowie, ale to jednak nie to samo.

Anatomia pęknięcia – Netflix futurologiczny

Zrozumiałe, że zachęcające dla potencjalnych czytelników są opinie Wojciecha Orlińskiego i Jana Stradowskiego, pojawiające się na okładce książki, które zachęcają do sięgnięcia po nią przez odwołania do bieżącego kryzysu pandemicznego i do serialu „Black Mirror”. Ostatecznie mogę się z nimi zgodzić, choć nie jest to zgoda entuzjastyczna. Netflixowość tych opowiadań nieco odziera je z sugerowanej futurologicznej ambicji. Anatomia pęknięcia Protasiuka to zaproszenie dla czytelników do koniektury o możliwych, a nieodległych przyszłościach. Dla mnie, jako zawodowego badacza możliwych przyszłości jest to zaproszenie, które pozostawia bez większych emocji jako niezobowiązujące – wyjąwszy posłowie, z którego zrobiłem sobie wręcz notatki. Ale dla wielu innych będzie to zaproszenie bardzo atrakcyjne, więc dobrze, że zbiór ten ukazał się zanim jeszcze Polacy cisną w kąt książki i ruszą odreagować lockdowny podczas letnich wakacji.

 

Książka dostępna jest w druku i jako ebook.