Studia nad przyszłością a fantastyka

Dość długo hołdowałem przekonaniu, że studia nad przyszłością i fantastyka naukowa nie mają sobie zbyt wiele do powiedzenia. A jeśli już mają, to powinny robić to po cichu, gdyż wszelkie powinowactwo pomiędzy foresightem, poważnymi studiami nad przyszłością, stosowanymi studiami nad przyszłością, które mają pomagać w opracowaniu strategii, mogą tylko stracić, przede wszystkim wizerunkowo. Albo w ogóle mogą załamać się pod naporem literackiej, artystycznej, nie poddanej rygorom badania naukowego albo metodologicznego, kreacji, która jest typowa dla dzieła literackiego i mogą wyjść z takich spotkań ze stratą. Po pierwsze dlatego że wydadzą się odbiorcom niepoważne przez choćby skojarzenia tylko z fantastyką naukową a po drugie dlatego, że literackie inspiracje pierwowzoru czy jakieś kierunki transferu wskazujące na literackie pochodzenie określonych motywów czy pomysłów mogą po prostu zdominować siłą swojego oddziaływania, siłą swojej metaforyki, wszelki dyskurs foresightowy czy typowy dla Studiów nad Przyszłością. Sprawiając, że będzie on już niezrównoważony i nie będzie można wskazać na objaśnialność i transparentność tych źródeł inspiracji i źródeł wiedzy, z których się korzysta.

Najbardziej oczywiście bałem się tego aspektu niepoważności, to znaczy pewnego rodzaju podważenia wiarygodności  Studiów nad Przyszłością, dziedziny która w oczach i ustach wielu była przedstawiana raczej jako dziwne gdybania albo rzecz już dawno skompromitowana przez klęskę futurologii. Czyli jako dyscyplinę, która powinna już dawno znaleźć się w lamusie. Dlatego, że przyszłości nie da się przewidzieć i wszelkie wysiłki w tę stronę zmierzające są oderwane od rzeczywistości jako takiej.

Wiem, że z czasem i z upływem lat, kiedy coraz większe doświadczenie i coraz szersza ekspozycja na różne szkoły, pomysły, nurty sprawia, że rozumiem lepiej nasze miejsce w obrębie rodziny studiów nad przyszłością. Zmieniają się również postawy i oceny tego jak określone kierunki inspiracji, czy jak określone źródła wiedzy lub pomysłów w pracy foresightowej oceniać. Wyrobiłem sobie zdanie, które szkoły czy dyscypliny naszego świata studiów nad przyszłością mają więcej lub mniej do zaoferowania, które są bardziej lub mniej racjonalne i są bardziej lub mniej produktywne jako źródła inspiracji.

Rok Stanisława Lema

Ten rok jest rokiem Stanisława Lema. Dla mnie był to rok przełomowy, zwrotny, jeśli chodzi o stosunek do science fiction i stosunek do wykorzystania literackich, artystycznych form wyrazu i źródeł inspiracji w studiach nad przyszłością i w naszej pracy. Był to rok wyjątkowy również z perspektywy akwizycji do biblioteki Polskiego Towarzystwa Studiów nad Przyszłością. Dlatego dziś chciałem napisać nieco o nowych nabytkach, które pochodzą ze świata science fiction. W zasadzie wszystkie pozycje ze świata science fiction, które znajdują się w naszej bibliotece to nabytki dosyć nowe w ewidencji i na półkach. Mamy  pięć tomów lemowskich, w trzech woluminach wydaną Fantastykę i futurologię, czyli zbiór tekstów poświęconych futurologii, studiom nad przyszłością i różnego rodzaju rozważaniom naukowym Lema. Mamy też Summę technologiae – bardzo ważny tekst z lat 60-tych, w którym Lem wykłada, dokonuje syntezy, swoich przewidywań i ekstrapolacji różnego rodzaju trendów naukowych z tamtych lat, ale też wchodzi już na ścieżki filozofii nauki, która zawsze go interesowała, i filozofii technologii. Jest również w bibliotece PTSP zbiór Fantastyczny Lem. Antologia opowiadań według czytelników, wydany z okazji jubileuszu przez Wydawnictwo Literackie, który może zachęcić do tego, żeby Lema sobie odświeżyć albo przypomnieć albo w ogóle go poznać.

Jakie są jednak poza-lemowskie nowe pozycje, z którymi albo warto się zapoznać albo o których istnieniu w naszej bibliotece przynajmniej warto wiedzieć. Tak, żeby można było po nie sięgnąć kiedy będziecie poszukiwać jakiejś lektury, która będzie odskocznią od tekstów naukowych czy tekstów analitycznych, z którymi obcujemy w różnego rodzaju desk research’ach i innych spotkaniach, czy od tekstów publicystycznych, z którymi obcujemy na co dzień.

Kim Stanley Robinson Trylogia marsjańska

Zacznijmy od Trylogii marsjańskiej Kima Stanleya Robinsona. Jest to jeden z najsłynniejszych pisarzy science fiction – anglojęzycznych i w ogóle na świecie, którego zresztą miałem ostatnio okazję poznać.  Trylogia marsjańska jest to pozycja o tyle ciekawa i wyjątkowa, że odnosi się do bardzo aktualnej tematyki związanej z eksploracją Czerwonej Planety i ewentualnymi myślami, czy próbami wymyślenia jakiejś ścieżki kolonizacji Marsa, chociaż napisana została już ładnych parę lat temu. Cykl składa się z trzech ksiąg: Czerwony Mars, Zielony Mars i Niebieski Mars. Każda z nich opowiada o kolejnych etapach terraformacji Marsa. Początkowo podążamy za Kimem Stanleyem Robinsonem z grupką pierwszych stu osadników, którzy lądują na Czerwonej Planecie, a potem z kolejnymi falami, pokoleniami, bohaterami i zbiorowymi i indywidualnymi przez różne etapy kolonizacji: najpierw przygotowania geologicznego, później wykształcania się roślinności a wreszcie powstania atmosfery na Marsie. Te zdarzenia są tłem fabuły, której bohaterem jest sama Czerwona Planeta jak i różnego rodzaju postacie, które występują w tej powieści. Znakiem rozpoznawczym Kima Stanleya Robinsona jest to, że jest on tytanem i maniakiem researchu. Ja zapoznałem się z nim po raz pierwszy dzięki powieści The Ministry for the Future, ale w każdej jego książce, czy to w Trylogii ziemskiej czy Trylogii marsjańskiej bardzo poważnie traktuje on research i poszukiwanie wiarygodności naukowej. Zachęcam do sięgnięcia po Trylogię marsjańską, jeśli będziecie szukali pomysłu na dłuższą lekturę i przede wszystkim jeśli czujecie, że wątki kosmiczne i eksploracji układu słonecznego, będą dla Was inspirujące. 

Cixin Liu Wspomnienie o przeszłości Ziemi

Druga trylogia, która również znajduje się w bibliotece Polskiego Towarzystwa Studiów nad Przyszłością, to cykl trzech książek chińskiego autora Cixin Liu. Jest to książka nagrodzona nagrodą Hugo, jedną z dwóch najważniejszych nagród fantastyki światowej. Jest to o tyle wyjątkowa pozycja, że została nagrodzona Hugo jako pierwsza nieanglojęzyczna książka w historii. Mówimy tutaj o publikacji mniej więcej sprzed 15 lat. Osią tej trylogii, dłuższej, obszerniejszej niż ta Kima Stanleya Kubricka, jest węzłowe, fundamentalne doświadczenie, motyw, topos literatury fantastyczno-naukowej, czyli spotkanie z obcą cywilizacją, którego mają doświadczyć ludzie na Ziemi. Stąd właśnie tytuł pierwszego tomu tej trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Mówi o spotkaniu z obcymi, którzy przybywają z układu słonecznego, który nie jest tak jak nasz układ skupiony wokół jednej, ani nawet dwóch gwiazd, ale wokół trzech gwiazd. I przez to, że trzy gwiazdy są podstawowymi punktami odniesienia jeśli chodzi o masę tego układu, to jest on dużo bardziej chaotyczny, kłopotliwy i niezrównoważony niż nasz układ słoneczny, który znamy i zmierzyliśmy, czy układy oparte na dwóch gwiazdach. Dlatego że jak każdy może sobie łatwo z fizyki wyobrazić, układ, w którym mamy trzy ciała, które oddziałują na siebie grawitacyjnie, nie będzie zrównoważony tylko będzie w ciągłym stanie dziwacznych, różnych przemieszczeń i przekształceń, ponieważ w tej trójwymiarowej przestrzeni na każde ciało ciągle będą oddziaływały dwa inne, nadając mu odmienne wektory. Ta trylogia Cixin Liu jest również do Waszej dyspozycji na półce w naszej biblioteczce PTSP. Zachęcam do lektury.

Isaac Asimov Fundacja

Kolejna pozycja, po którą chciałem sięgnąć, jest to rzecz absolutnie kanoniczna, a co za tym idzie książka, którą można znaleźć w prawie każdej bibliotece publicznej. Czasem są to bardzo sczytane egzemplarze, bo w przeciwieństwie do Trylogii marsjańskiej, która ma lat około 20 i trylogii Cixin Liu jest to książka dużo starsza, licząca ponad 60 lat, czyli Fundacja Isaaca Asimova. Nieco mylący jest napis na dole okładki, że jest to część szósta, bo chronologicznie jest to część pierwsza – pierwsza książka z cyklu o Fundacji, którą Asimov napisał. Poza tym jej objętość jest nieporównywalnie mniejsza od pozostałych, ale postanowiłem ją zakupić z dwojakiego powodu. Po pierwsze, dlatego że w tej chwili Apple TV wyprodukowało serial z Jaredem Harrisem w roli Hariego Seldona. Serial jest aktualnie prezentowany właśnie na tej platformie subskrypcyjnej, więc może ktoś akurat to ogląda albo jest na tyle zaciekawiony, aby to obejrzeć. Po drugie dlatego, że Fundacja to cykl, który opiera się na bardzo ciekawym założeniu, istotnym dla nas, o którym nawet jeśli się nie przeczyta tej książki lub innych książek z tego cyklu to dobrze byłoby wiedzieć. Z perspektywu studiów nad przyszłością założenie to jest co najmniej zabawne a może frapujące. Otóż założeniem cyklu Fundacji jest istnienie nauki matematycznej zwanej psychohistorią. Zacytuję tu definicję psychohistorii z czwartego rozdziału Fundacji, który z kolei fikcyjnie cytuje Encyklopedię Galaktyczną

Psychohistoria. Gaal Dornick używając niematematycznych pojęć określił psychohistorię jako gałąź matematyki zajmującą się reakcjami zbiorowości ludzkich na stałe bodźce ekonomiczne i społeczne. Wszystkie te definicje opierają się na ukrytym założeniu, że zbiorowisko ludzkie będące przedmiotem obserwacji jest na tyle duże, że można w odniesieniu do niego skutecznie stosować metody statystyczne. Konieczną dla spełnienia tego wymogu liczbę członków zbiorowiska można ustalić za pomocą pierwszego twierdzenia Seldona.

Hariy Seldon to taki główny bohater całego cyklu Fundacji. Czasem występuje osobiście a czasami gdzieś tam w tle lub w innych formach istnienia. Inny niezbędny warunek wymaga, aby dane zbiorowisko nie zdawało sobie sprawy, że jest obiektem analizy psychohistorycznej, gdyż świadomość tego mogłaby zniekształcić jego reakcję. Co to znaczy w największym skrócie? Znaczy to, że założeniem cyklu o Fundacji Asimova jest istnienie sprawdzalnej i pewnej gałęzi nauki, która zajmuje się niczym innym jak właśnie statystycznym przewidywaniem przyszłości. Jakie są tego konsekwencje dla przebiegu zdarzeń i jak indywidualne jednostki próbują kształtować tę przyszłość ze świadomością istnienia przepowiedni, które są sprawdzalne? Jak imperium galaktyczne czy populacja wszystkich planet i całego imperium działają w nieświadomej być może koordynacji aby ta przyszłość się spełniła? O tym można się przekonać sięgając po tę cienką i bardzo sympatyczną książkę, która jest absolutnym bestsellerem science fiction i warto ją znać.

Michał Protasiuk Anatomia Pęknięcia

Przechodzimy teraz od kanonu science fiction do nieco innych publikacji. A konkretnie przechodzimy do publikacji rodzimych. Nie tak dawno temu ukazała się na polskim rynku książka Anatomia Pęknięcia autorstwa Michała Protasiuka. Michał Protasiuk jest pisarzem już z pewnym dorobkiem i Anatomia pęknięcia była reklamowana jako książka, która jest książką o rzeczywistości po-covidovej. Moja recenzja znajduje się na PTSP.pl. Jeśli chcecie się czegoś więcej o tej książce dowiedzieć to zajrzyjcie do tego właśnie artykułu sprzed paru miesięcy. MIałem przyjemność na Kongresie Futurologicznym w Krakowie poznać Michała Protasiuka, wyjaśnić sobie z nim pewne sprawy, które w tej recenzji się pojawiały, pewne wątki i wydaje mi się, że jest to znajomość, która w przyszłości będzie się rozwijać, będziemy sobie mieli niejedno do powiedzenia. 

PFFN Ku gwiazdom

Kolejna książka na półce naszej biblioteki z cyklu publikacji polskich. Antologia Ku gwiazdom. Dzieło, dziecko Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej. Naprawdę cieszę się, że to wydali, dlatego że do niektórych z tych opowiadań czasem nawiązywałem w rozmowach w pracy. Przede wszystkim do tego, które jest o nieśmiertelności i medycynie akceptacyjnej. Jest to rzecz fajna dlatego, że te opowiadania są bardzo różne, są takie powiedziałbym nieco lemowskie. Na końcu są też teksty eseistyczne. Taka to antologia Ku gwiazdom również tutaj istnieje i jest świadectwem właśnie rozwijającej się naszej relacji z Polską Fundacją Fantastyki Naukowej

Adrian Hon A new history of the future in 100 objects

Teraz ostatnie dzieło z nowych nabytków jeśli chodzi o literaturę piękną. Ale to już jest taka literatura piękna – powiedziałbym – niezupełnie niewinna. Dlatego że książka A new history of the future in 100 objects autorstwa Adriana Hona – to jest jej drugie, nowe wydanie, rozszerzone nieco przez autora, wydane przez MIT – to jest książka która tyle jest literacka ile należy też do gatunku speculative fiction. To znaczy ona ma pewien cel pierwszoplanowy nie tyle literacki, ile pewnej refleksji nad tym jakie rzeczy z przyszłości będą nas opisywać. Inspiracją do jej napisania była pewna głośna wystawa sprzed chyba 15 lat w British Museum, Historia świata w 100 obiektach (ang. A History of the World in 100 Objects). Wystawa polegała na tym, że 100 eksponatów opowiadało historię różnych cywilizacji ludzkich i różne nasze przygody na przestrzeni tysięcy lat. 

Ta książka nie sięga tak daleko. Ona sięga na kilkadziesiąt lat do przodu. Konwencja jej jest taka, że jest to zbiór najważniejszych rzeczy, które od mniej więcej 2019, 2020 roku powstały, były emblematyczne, czy symptomatyczne dla różnych zmian społecznych, dla rozwoju techniki i które wiele mówią o naszej cywilizacji w XXI wieku. Świetna sprawa jako pomysł. Jeśli z tych wszystkich książek literackich, które tutaj wymieniłem chcielibyście sięgnąć po jedną, to jeśli nie będzie to Fundacja, z racji tego, że jest najcieńsza, zachęcam, abyście sięgnęli właśnie po A new history of the future in 100 objects. Ponieważ to jest książka taka najbardziej nasza, zawodowa, ponieważ jej celem jest właśnie budzenie pewnej refleksji nad tym jaka przyszłość nas czeka, jaka przyszłość jest możliwa. 

Thomas Lombardo Science Fiction

No i ostatnia pozycja w dzisiejszej rozmowie, to świetny cykl autorstwa Thomasa Lombardo, naszego starszego kolegi z Arizony, ze Stanów Zjednoczonych, który tam wykładał psychologię przez wiele lat i zgłębiał science fiction i studia nad przyszłością. Jest wielkim mostem amerykańskim pomiędzy tymi dwoma światami. Są to trzy tomy zaplanowanej na cztery tomy – czwarty tom jest w trakcie pisania – wielkiej historii science fiction, która opowiada właśnie z perspektywy cywilizacyjnej, również z perspektywy literackiej, kulturowej czy psychologicznej o największych dziełach, o największych osiągnięciach literackich tego gatunku. Jest to rzecz fantastyczna w lekturze dlatego, że opowiedziana w tak przystępny sposób, tak pięknie płynący, sposób tak angażujący i tak ludzki, tak powiedziałbym, humanistyczny napisana, że czyta się to z wielką przyjemnością podobnie jak wszystkie książki Thomasa Lombardo, które osobiście bardzo lubię. Ten cykl science fiction to pamiątka naszej współpracy podczas World Futures Studies Federation Forum w Berlinie i podczas debaty stulecia z Karlheinzem i właśnie z Thomasem. 

Jak widzicie mamy tutaj w naszej bibliotece PTSP naprawdę sporo tych nowości, które łączą świat literacki, science fiction ze światem studiów nad przyszłością. Jeszcze parę lat temu żadnych takich książek w naszym księgozbiorze nie było i Was bardzo serdecznie zachęcam do lektury.

Następnym razem napiszę o różnych nowościach z naszego księgozbioru już takich klasycznych non-fiction a rozdział science fiction w historii naszej biblioteki i razem z końcem roku Lema zamykam.