Nowy serial Netflixa proponuje nam wizję ludzkości, w której śmierć jest tylko przerwą pomiędzy pasmami przeżyć w kolejnych ciałach. Nie idzie jednak w Altered Carbon o reinkarnację, ale o technologiczne przekroczenie dzisiejszych granic człowieczeństwa.

Na początku lutego zadebiutował serial „Altered Carbon” – nowa, długo oczekiwana produkcja Netfliksa. Akcja serialu, opierającego się na kanwie powieści Richarda Morgana o tym samym tytule, rozgrywa się w odległej przyszłości w mieście Bay City (futurystycznym San Francisco). Przyszłość przedstawiona w książce i odwzorowana w serialu przyniosła ludzkości gwałtowny postęp technologiczny. Wreszcie spełniły się marzenia o nieśmiertelności i podróżach międzygwiezdnych. Powłoka cielesna stała się bardziej narzędziem, które można wymienić na inny model, niż podstawowym czynnikiem definiującym byt człowieka. Jednocześnie zacierają się różnice pomiędzy ludźmi, a sztuczną inteligencją, która zyskała osobowość i wrażliwość stając się – paradoksalnie – jednym z najbardziej ludzkich bohaterów serialu.

Rozwój technologiczny, jak to zwykle w sci-fi bywa, nie zapewnił jednak ludzkości powszechnej szczęśliwości. Świat w serialu przedstawiony jest w sposób typowy dla gatunku cyberpunk. To mroczna dystopia, w której tylko nielicznym żyje się dobrze, a w podziemiu stopniowo odradza się ruch oporu. Na tym tle widzowie śledzą losy wskrzeszonego Takeshi Kovacsa i prowadzonego przez niego śledztwa w sprawie morderstwa. Tym co wydaje się szczególnie ciekawe z punktu widzenia badaczy przyszłości jest jednak nie sama fabuła serialu, co przedstawiona w nim koncepcja nieśmiertelności. Stanowi ona przyczynek do refleksji nad trzema wyzwaniami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, gdy uda nam się ją osiągnąć w rzeczywistości.

Religia w defensywie

Pomimo tego, że często powtarza się, że nauka i religia nie muszą się wykluczać, to trudno zapomnieć, że odpowiadają one na te same zasadnicze potrzeby człowieka – zaspokojenie ciekawości i ograniczenie lęku przed nieznanym. Na przestrzeni historii, im większe obszary nieznanego były wyjaśniane przez naukę, tym bardziej zawężało się pole oddziaływania religii. Dziś nie potrzebujemy już kapłanów, by tłumaczyli nam, że świat się nie kończy wraz z zaćmieniem Słońca. Przed atakiem szarańczy nie chroni nas już modlitwa, lecz pestycydy. Wiemy, że homo sapiens powstał na drodze ewolucji i że smoki nie czają się na krańcu świata, bo Ziemia, jako kula, swojego krańca nie posiada. Wyłączną domeną religii wciąż pozostaje jednak wyjaśnianie sensu życia i oswajanie śmierci. Ponieważ lęk przed śmiercią jest jedną z głównych obaw człowieka, religie w XXI wieku mają się nieźle.

W XXIV wiecznym świecie modyfikowanego węgla, gdzie możliwe jest osiągnięcie nieśmiertelności, ostatni bastion religii chwieje się w posadach. Ludzka świadomość, doznania oraz wspomnienia podlegają cyfryzacji i okresowo zapisywane są na stosie korowym wszczepianym ludziom w rdzeń kręgowy. W razie śmierci ciała, stos można przenieść do innej powłoki lub wgrać do wirtualnej rzeczywistości. Zatem już nie ludzkie ciało, lecz informacje zapisane na stosie stanowią o tożsamości i zachowaniu ludzkiej świadomości. Człowiek ostatecznie umiera dopiero wtedy, gdy zniszczeniu ulega ostatnia kopia jego stosu. Można więc żyć teoretycznie nieskończenie długo  i do przeżycia takiej wieczności jest już potrzebne bóstwo.

Co się dzieje, gdy nauka wkracza w obszar zarezerwowany dla religii?

Wierzenia religijne porządkują ludziom życie. Dają punkt oparcia i decydują o podejmowanych wyborach. Jeśli fakty naukowe stoją w sprzeczności z utrwalonymi wierzeniami, kwestionowana jest najpierw nauka, a dopiero dużo później wiara. Podobnie jak odrzucane były teorie Kopernika i Darwina, tak w świecie „Altered Carbon” istnieje opór wobec technologii stosów korowych. Kilkaset lat od jej wynalezienia, katolicy wciąż protestują przeciw wypieraniu koncepcji nieśmiertelnej duszy i swobodnemu wymienianiu powłok cielesnych, odmawiając przy tym korzystania ze stosów. W serialu taką postawę reprezentują meksykańscy rodzice jednej z bohaterek. Trudno oczekiwać, by udało nam się uniknąć silnego sprzeciwu, gdy nauka rzeczywiście przekroczy granicę życia i śmierci. Przy czym jest to kwestia na tyle istotna, że mogą nas czekać nie tylko protesty i zamieszki, lecz także prześladowania, a nawet wojny. Akceptacja osiągnięć nauki przyjdzie z czasem. Znajdziemy się wtedy świecie, w którym religia prawdopodobnie będzie odgrywać marginalną rolę. Zważywszy na inne funkcje religii – jej udział w kształtowaniu tożsamości, jej funkcję jako źródła praktycznej etyki – trudno powiedzieć jaki to będzie świat i czy będzie on lepszy, czy gorszy od współczesności.

Nowe reguły gry

Społeczeństwo w „Altered Carbon”, gdyby chciało, mogłoby trwać wiecznie. Chociaż jest to temat niezwykle interesujący i złożony, serial w nieznacznym tylko stopniu podnosi społeczne konsekwencje nieśmiertelności, koncentrując się głównie na znaczeniu, jakie w jej obliczu zyskuje warunkowana społecznie jakość życia. Niewiele jest jednak możliwych osiągnięć ludzkości, które mogą w tak diametralnym stopniu jak nieśmiertelność przeobrazić społeczeństwa. Co by się zmieniło w naszym życiu, gdybyśmy mogli przedłużać je w nieskończoność?

Perspektywa nieskończenie długiego życia stanowiłaby dla ludzkości zmianę o charakterze fundamentalnym, ponieważ odmieniłaby całkowicie społeczne reguły gry w zakresie przyjmowanych ról i relacji społecznych. Obecnie każdy człowiek rodząc się ma z góry zarysowane ogólne ramy, w jakich toczyć się będzie jego życie. Składają się na nie: dzieciństwo i okres edukacji, praca zawodowa i rodzina, mniej lub bardziej aktywna starość, którą ostatecznie wieńczy śmierć. Odstępstwa od tak ustalonego porządku albo wiążą się z napotykanymi trudnościami (choroby, konflikty, życiowe błędy), albo – jeśli stanowią konsekwencję indywidualnych wyborów, są zazwyczaj kontestowane społecznie. Ramy te nadają życiu ludzkiemu ład wyznaczając ogólne cele oraz dzieląc je na następujące po sobie etapy i kamienie milowe. Znaczne wydłużenie długości życia, a tym bardziej osiągnięcie przez ludzi nieśmiertelności, niewątpliwie zburzyłoby tak określony ład. Zrodziłoby konieczność wyznaczenia nowego porządku i celów, którym podporządkowane byłoby ludzkie istnienie.

Requiem dla śmierci to żałobny tren dla życia

Już sama bowiem wizja życia wiecznego, któremu nie przyświecają żadne dążenia ani cele, wydaje się koszmarem, nawet jeśli jego jakość pod względem materialnym i fizycznym byłaby wysoka. Życie łatwo przywracalne przez transfer świadomości do nowego ciała może okazać się mniej cenne, niż dziś. Tak dzieje się w serialu, którego wpływowi bohaterowie dość bezkarnie zabijają np. swoich pracowników. Jak zatem zarysowałby się nowy porządek życia? Czy ludzie kształtowaliby go samodzielnie, czy też zawiązałaby się jakaś nowa umowa społeczna? Jakie cele by im przyświecały? Chociaż pytania te na razie muszą pozostać bez odpowiedzi, pewne jest jedno. Już sama konieczność rozstrzygnięcia tych kwestii sprawi, że społeczeństwo ludzi nieśmiertelnych wyglądać będzie zupełnie inaczej, niż ma to miejsce współcześnie. W tym sensie świat malowany w „Altered Carbon”, gdzie pomimo wszelkich różnic wynikających z dostępności nowych technologii, może być postrzegany przez przyszłe pokolenia jako zbyt zachowawczy. W końcu role i relacje społeczne nie odbiegają drastycznie od znanej nam rzeczywistości.

Świat ludzi nieśmiertelnych może też okazać się nieco mniej mroczny, niż przedstawiono to w serialu. Nieśmiertelność oznaczać będzie wydłużenie indywidualnej perspektywy i wpłynąć powinna na dokonywane przez ludzi wybory. Obecnie takie kwestie jak dbałość o otoczenie – w tym otoczenie społeczne – i środowisko naturalne, dyktowane są przede wszystkim troską o losy przyszłych pokoleń. Dlatego osoby mniej altruistyczne lub charakteryzujące się względnie niskim poziomem empatii, których jest większość, nie przywiązują do nich większej wagi. Osiągnięcie życia wiecznego sprawi, że ludzie na własnej skórze odczuwać będą nie tylko krótkoterminowe, ale także długofalowe konsekwencje swoich decyzji. Powinno to – chociaż w niewielkim stopniu – zwiększyć ich odpowiedzialność za otoczenie i wydłużyć horyzont planowania.

Trudne konsekwencje nieśmiertelności

Marząc o nieśmiertelności ludzie często zapominają, że jej osiągnięcie nie gwarantuje  szczęścia. Chociaż w „Altered Carbon” nieśmiertelny może być każdy, nie wszyscy z tej możliwości korzystają w  pełni. Serial porusza tę kwestię w kontekście problemu nierówności społecznych. Jakość życia osób pochodzących z niższych klas społecznych jest w Bay City względnie niska, a ich pozycja społeczna ulega jedynie dalszej degradacji w kolejnych wcieleniach. Osób mniej zamożnych nie jest bowiem stać na lepsze jakościowo powłoki. Nie tylko pozwala im cieszyć się wydłużonym życiem, lecz również zmniejsza ich możliwości dalszego zarobkowania. W pewnym momencie życie staje się dla nich na tyle nieznośne, że postanawiają o zniszczeniu swojego stosu korowego decydując się na ostateczną śmierć. Prawdziwa nieśmiertelność jest zatem dostępna tylko dla wybranych, dla których życie wieczne z czasem nie przeradza się w udrękę, i którzy rzeczywiście są w stanie zabezpieczyć back-up swojej świadomości, np. przez wgranie go do pamięci sztucznego satelity.

W rzeczywistości problem bólu wiecznego istnienia nie musi ograniczać się do skutków nierówności materialnych i dotknąć może nawet społeczeństwo względnie egalitarne. Już teraz, gdy żyjemy średnio 80 lat, niemal każdy niezależnie od statusu, doznaje w swoim życiu licznych porażek, dramatów i krzywd. Każde z trudnych przeżyć zostawia swój ślad na ludzkiej psychice. Z wiekiem ludzie stają się bardziej bojaźliwi, mniej skłonni do ryzyka i pełni obaw. Im dłuższe życie, tym większe prawdopodobieństwo, że coś po drodze pójdzie nie tak. W perspektywie nieśmiertelności, doświadczenia z gatunku traumatycznych, utrwalane w pamięci na bliżej nieokreśloną wieczność, stają się w zasadzie gwarantowane. Jeśli dodamy do tego potencjalną trudność związaną z wyznaczaniem sobie celów, którym miałoby zostać podporządkowane dalsze istnienie, w pewnym momencie niekończące się życie przerodzić się może w koszmar. Wtedy nieśmiertelność może stać się przekleństwem, a śmierć pociągającym kierunkiem.

Hard reset

W społeczeństwie, w którym nie trzeba umierać, samobójstwo może się stać nie tylko domeną desperatów, lecz racjonalnym wyborem dokonywanym w którymś momencie przez większość.  Samobójstwo nie jest jednak jedyną potencjalną możliwością poradzenia sobie z problemem. Tym bardziej, że nie rozwiązuje ono innej potencjalnej konsekwencji nieśmiertelności.

W serialowym świecie zwraca uwagę fakt, że pomimo wysokiego stopnia rozwoju technologicznego, dalszy postęp w zasadzie się zatrzymał. Kovacs będąc przywróconym do życia nie zostaje oszołomiony przez postęp, jaki zaszedł w przeciągu dwóch wieków jego nieobecności. Wprost przeciwnie. Budzi się w świecie bardzo zbliżonym do tego, który opuścił. Wbrew pozorom, takie wyhamowanie rozwoju jest prawdopodobnym następstwem osiągnięcia nieśmiertelności. Nie tylko z uwagi na malejącą motywację do dalszych odkryć, lecz również – a może przede wszystkim – dlatego, że długowieczność zmniejsza innowacyjność. Odkrycia i wynalazki są zwykle dziełem nowicjuszy, którzy nie wiedzą jeszcze, że pewne rzeczy są niemożliwe. Suma życiowych doświadczeń decyduje nie tylko o subiektywnym samopoczuciu człowieka, ale także o jego zdolnościach i możliwościach. Im większe doświadczenie i wiedza, tym mniej kreatywności. Człowiek mimowolnie przestaje poszukiwać nowych rozwiązań, a odwołuje się do posiadanych wiadomości. Jeśli zatem nie zostaniemy zastąpieni przez  sztuczną inteligencję w zakresie innowacyjności, wraz z osiągnięciem nieśmiertelności nasz rozwój rzeczywiście może znacząco spowolnić.

Prawo do zapomnienia

Potencjalnym rozwiązaniem narastających psychicznych obciążeń i malejącej kreatywności mogłoby być bardziej lub mniej selektywne czyszczenie wspomnień, doświadczeń i nabytych umiejętności człowieka. W skrajnym wypadku mogłoby to przybierać formę przypominającą „hard reset” urządzenia zapewniając powrót do stanu z określonego momentu życia. Otwartą kwestią pozostaje to kto i na jakich zasadach mógłby decydować o zastosowaniu takiego rozwiązania. Wizja ta wydaje się kusząca, z drugiej jednak strony może budzić niepokój. Mielibyśmy bowiem wtedy do czynienia ze swoistym przeprogramowywaniem człowieka. Byłoby to szczególnie przewrotne, jeśli za zmiany wspomnień uczynilibyśmy odpowiedzialną sztuczną inteligencję. Możliwość modyfikacji wspomnień rodzi także wątpliwości jeśli chodzi o ludzką tożsamość. Trudno powiedzieć czy osoba poddana takiej procedurze byłaby dalej sobą, czy też stałaby się zupełnie innym człowiekiem.

Serial „Altered Carbon” poruszył ważny temat, z którym być może przyjdzie nam się zmierzyć niebawem. Wraz z postępami w obszarze medycyny, neurologii i informatyki powoli zbliżamy się do momentu, w którym będziemy w stanie znacząco wydłużyć życie ludzkie w tej, bądź innej formie. Nie jest również wykluczone, że w perspektywie kilku pokoleń osiągniemy poziom nieśmiertelności. Ludzkość stanie wtedy w obliczu zupełnie nowych wyzwań, którym przyjdzie jej podołać. Będziemy świadkami schyłku religii i staniemy przed koniecznością zbudowania nowych systemów etycznych. Przyjdzie nam zredefiniować społeczne reguły gry i prawo do decydowania o własnym życiu. Staniemy w obliczu nowych pytań egzystencjalnych i wątpliwości etycznych. Nad wszystkim tym warto zastanowić się już teraz, by jak najlepiej przygotować się na zmiany, zanim jeszcze nadejdą.