Choć nie została jeszcze udostępniona pełna wersja tzw. planu Morawieckiego i medialne doniesienia opierają się na slajdach oraz streszczeniach autorstwa Ministerstwa Rozwoju, chcemy dać również naszym czytelnikom możliwość wyrobienia sobie zdania na temat ogłoszonego kilka dni temu ważnego dokumentu.
Poniżej zamieszczamy przegląd ciekawych elementów Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Zastrzegamy jednak, że opinie przedstawione w artykule są ukształtowane na podstawie dostępnych dotąd, a więc niekompletnych informacji na temat Planu. Sama ocena finansowa planu Morawieckiego byłaby dużym wyzwaniem i zapewne wpłynęłaby na ocenę niektórych postulatów. Niestety, pełny dokument wraz z miernikami sukcesu i analizą finansową nie został jak dotąd udostępniony.
Cele na rok 2020 i pięć żywiołów rozwoju
Plan Morawieckiego prezentowany jest jako „zestaw narzędzi dynamizujących rozwój Polski”. Według ministra, kamieniami milowymi na drodze do tego rozwoju w długiej perspektywie są cele gospodarcze na kadencję parlamentarną PiS: wzrost inwestycji do poziomu ponad 25 proc. PKB, wzrost udziału nakładów na B+R do poziomu 2 proc. PKB, wzrost liczby średnich i dużych przedsiębiorstw do ponad 22 tys., więcej polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (wzrost o 70 proc.), wzrost produkcji przemysłowej wyższy od wzrostu PKB oraz osiągnięcie PKB per capita Polski na poziomie 79 proc. średniej unijnej.
Jego realizacja ma być oparta o pięć filarów, dla których podstawą będzie sprawnie funkcjonująca administracja państwowa. Filary te to:
- Reindustrializacja Polski
- Rozwój innowacyjnych firm
- Zapewnienie kapitału dla rozwoju
- Ekspansja zagraniczna krajowych aktorów gospodarczych
- Rozwój społeczny i regionalny
To tyle, jeśli idzie o strukturę. W kolejnych akapitach analizujemy elementy szczegółowe, bo jak wiadomo – diabeł tkwi w szczegółach.
Diagnoza Polski AD 2016
Na drodze do realizacji ambitnych planów stoi szereg pułapek. Plan Morawieckiego identyfikuje pięć z nich (średni dochód, brak równowagi, przeciętny produkt, demografia, słabość instytucji) i uzupełnia je o szerszą diagnozę gospodarki narodowej.
Plan Morawieckiego nie ucieka od stwierdzenia ponurej prawdy, że wzrost Polski oparty jest obecnie na niskich kosztach pracy. Dostrzeżenie tego punktu na szczeblu rządowym i zakwestionowanie takiego porządku stanowi nowość. Dotychczas, pomimo świadomości, że Polska konkuruje na rynkach międzynarodowych niskim poziomem cen, brakowało inicjatywy, która miałaby ten stan rzeczy przełamać. Wręcz przeciwnie, inwestorzy wciąż byli wabieni do Polski obietnicą taniej robocizny.
Diagnoza zwraca też trafnie uwagę na słabnącą rolę przemysłu krajowego i małe znaczenie kapitału krajowego względem kapitału zagranicznego. Przeniesienie całej produkcji do Chin i na inne rynki rozwijające grozi gwałtownym wzrostem cen dóbr w przypadku ich załamania lub wzrostu kosztów pracy w krajach produkcji. Zachowanie nawet części przemysłu w kraju może mieć efekt amortyzujący dla tego typu wydarzeń. Jeszcze lepiej, jeśli przemysł ten będzie w rękach polskich właścicieli, którzy w trudnej chwili nie będą skorzy poświęcać go w imię zachowania przywilejów socjalnych pracowników w krajach macierzystych.
Kolejną trafną konstatacją jest przyznanie, że w Polsce są niskie zarobki i znaczące nierówności dochodowe. Realny wzrost płac nie nadąża za wzrostem PKB, co oznacza, że Polacy nie partycypują w korzyściach ze wzrostu. Do tego problemu nie przywiązywano dotychczas należytej uwagi. Tymczasem niskie zarobki nie tylko stanowią źródło napięć społecznych i obniżają popyt wewnętrzny, ale też sprzyjają drenażowi mózgów i ucieczce najzdolniejszych osób zagranicę.
Biorąc pod uwagę, że Plan Morawieckiego może być czytany jako deklaracja gospodarcza PiS na kolejne lata, nie dziwi, że akcentowane są w nim różnice regionalne w poziomie i tempie rozwoju. To dobrze. Chociaż nie należy negować faktu, że tzw. Polska powiatowa w ostatniej dekadzie zanotowała znaczący skok rozwojowy, prawdą jest że indywidualne perspektywy rozwoju w mniejszych miasteczkach znacząco odbiegają od tych w dużych ośrodkach miejskich. W prezentowanym planie brakuje tylko jednego ważnego aspektu tego zjawiska: dużej migracji wewnętrznej i wzrostu populacji aglomeracji miejskich, co może mieć niekorzystne następstwa pozaekonomiczne, w tym w szczególności przełożyć się na wzrost napięć i poczucia izolacji społecznej. Trudniej wtedy o współpracę przy wspólnym budowaniu społeczeństwa i gospodarki. Wreszcie, warto zauważyć, że Plan Morawieckiego „odkrył” dla opinii publicznej problem znikomej liczby małych przedsiębiorstw, które rozwijają się do poziomu firm średnich i dużych.
Kroki naprzód, dzięki którym Plan Morawieckiego zasługuje na uznanie
W dostępnych materiałach znaleźć można kilka pomysłów, które – niezależnie od tego, na ile są oryginalną wizją nowego ministra, a na ile kontynuacją wizji jego poprzedników – warto odnotować jako pozytywne. Nikt nie zaprzeczy, że zmiany w systemie zamówień publicznych oraz zmniejszenie złożoności regulacji prawnych i wymagań formalnych względem przedsiębiorstw są potrzebne i pomogą Polakom wyzwolić ich potencjał przedsiębiorczy oraz urosnąć polskim firmom. Są to poważne bariery rozwojowe, która jednocześnie nie przynoszą żadnych korzyści dla państwa.
Każdy krok w kierunku uspójnienia programów rządowych oraz większej przekrojowej współpracy międzyresortowej, tzw. walka z „Polską resortową„, jest pożądany. Podejście holistyczne i przekrojowe jest zgodne i zalecane z punktu widzenia odpowiedzialnego, foresightowego zarządzania strategicznego. To duże zadanie, ale są i inne, mniejsze, które zasługują na uznanie. Można wskazać m.in. na planowane postawienie wymagań jakościowych inwestorom zagranicznym, którzy objęci zostaną wsparciem w SSE i innych instytucji stymulujących wzrost. Jak mantra powraca temat współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami oraz między przedsiębiorstwami i jednostkami naukowymi – ale nigdy nie dość o nim, bo od niego zależy znaczna część innowacyjności naszej gospodarki.
Wreszcie, już sama skala planu i jego zasięg czasowy mogą budzić pozytywną reakcję. Nie zabrakło w nim nawet dobrej diagnozy obecnej sytuacji.
Niebezpieczne założenia – demografia
Jest jednak w Planie Morawieckiego kilka kwestii, które budzą wątpliwości. Dla osób zajmujących się perspektywami długoterminowymi niepokojące jest choćby prezentowane w nim podejście do demografii. Stymulowanie przyrostu demograficznego, które proponuje plan (i które jest spójne z polityką rządu) nie jest, choć z perspektywy narodowej trudno to przyznać, odpowiedzialne w skali globalnej. Jeśli więc mówimy o odpowiedzialnym rozwoju, to nie powinniśmy mówić o stymulowaniu przyrostu demograficznego. Co więcej, zwiększanie dzietności i walka o odwrócenie trendu demograficznego może odbić się czkawką w związku z rozwojem technologicznym. Skoro z jednej strony mówi się o spadającej liczbie osób w wieku produkcyjnym i wiążącymi się z tym zagrożeniami dla rozwoju, a z drugiej o związanym z automatyzacją pracy oczekiwanym spadku popytu na pracę i trudną sytuacją pracowników w przyszłości, to sprzeczność ta może doprowadzić do pogłębienia problemów społecznych.
Przyjrzyjmy się temu bliżej. Jeżeli w istocie automatyzacja pracy będzie postępować, to również wymiar problemu starzenia się społeczeństwa będzie inny. Nie będzie brakowało rąk do pracy, a problem stanie się czysto dystrybucyjny (pomiędzy właścicielami kapitału, pracownikami i emerytami) i nie będzie w żadnym wypadku rozwiązywalny przez wzrost osób w wieku produkcyjnym, a wręcz przeciwnie – pogłębi się. Ministerstwo nie ujawnia stosunku do automatyzacji pracy.
Plan Morawieckiego unika – ze zrozumiałych przyczyn politycznych – tematu imigracji. Ale jeśli mówimy o odpowiedzialnym rozwoju i przemyślanym programie, to trudno przed tematem uciekać. Pozostaje mieć nadzieję, że w pełnym dokumencie znajdują się realistyczne i poparte dobrą analizą cele co do poziomów imigracji potrzebnych, aby utrzymać rozwój gospodarczy, zanim dorosną i pójdą do pracy pierwsi beneficjenci rządowego programu 500+.
Kosztowne płatności tylko na użytek wewnętrzny
Proponowany w Planie narodowy schemat płatniczy Cashless Poland jest priorytetem ministerstwa. Prace nad nim już trwają w ramach finansowanych z unijnej kasy inwestycji. Warto jednak zauważyć, że własny system płatności może z czasem tracić na znaczeniu wobec rozwoju zainteresowania międzynarodowym, choćby w ramach rynku wewnętrznego UE, obrotem towarowym i usługowym. Uniezależnienie się od systemów zagranicznych może wręcz brzmieć groźnie w warunkach silnej globalizacji.
Zabezpieczenie na przyszłość w rękach przedsiębiorców
Na ostatku wymieńmy jeszcze zdiagnozowany w planie problem niskich płac oraz braku zabezpieczenia na przyszłość. Jako receptę podaje się przede wszystkim wzmocnienie pozycji przedsiębiorstw – nie ma jednak przekonujących dowodów, że gdziekolwiek na świecie to rozwiązanie okazało się długoterminowo wystarczające.
W warunkach niskiego kapitału społecznego, który prześladuje nasze społeczeństwo, dochody przedsiębiorstw nie muszą przekładać się na zarobki pracowników, zwłaszcza jeśli ludzie nie mają zabezpieczonego przez państwo podstawowego minimum socjalnego – składają się na nie dach nad głową, środki spożywcze i higieniczne oraz dostęp do służby zdrowia – oraz odpowiednich regulacji w prawie pracy.
Po drugie, oparcie bezpieczeństwa finansowego ludzi na rynkach kapitałowych (IKE, akcjonariat pracowniczy i większość spośród innych zaproponowanych instrumentów) jest bardzo niebezpieczne w warunkach niepewności i chwiejności światowych rynków finansowych. Rok 2008 pokazał nam jak wrażliwy jest system finansowy i jak niestabilna jest sytuacja w gospodarce światowej – emerytury kapitałowe oparte o wzrost wartości i dywidendy z inwestycji kapitałowych potrafią wyparować między pożegnalnym tortem od koleżanek i kolegów a przejściem po raz ostatni przez bramę fabryki. Cykle gospodarcze i zagrożenia dla ładu światowego skłaniają do obaw, czy nie dojdzie do kolejnych, jeszcze głębszych załamań, wobec których “bezpieczeństwo” posadowione na kapitale runie niczym domek z kart.
Po trzecie, taki układ nie ogranicza utrwalania i narastania nierówności społecznych, a wręcz może je wspierać. W końcu najbiedniejsi oszczędzą najmniej.
Energetyka dyskretnie przemilczana
Jak bezpiecznie i efektywnie zaspokoić potrzeby energetyczne ludzkości? The Millennium Project, największy światowy think-tank foresightowy, z którym współpracuje PTSP uznaje to wyzwanie za jedno z 15 najważniejszych zadań ludzkości na najbliższe kilkadziesiąt lat. Polska, jak wiadomo, nie należy do najbardziej progresywnych państw w kwestiach energetycznych. Strategia energetyczna Polski do 2050 roku zakłada ścisłe przywiązanie do szkodliwych dla środowiska, klimatu i zdrowia, nieperspektywicznych paliw kopalnych.
Czy znikoma obecność w Planie zagadnień energetycznych miałaby oznaczać, że Ministerstwo Rozwoju uznaje te założenia za pewnik i nie będzie dążyło do ich weryfikacji? Dbałość o środowisko naturalne, w tym o redukcję emisji CO2 oraz o jakość powietrza w Polsce – która jest zatrważająco niska – musi być wymieniona jako jedna z istotnych przesłanek decyzyjnych odpowiedzialnego rozwoju. Plan Morawieckiego nie podejmuje tego wątku. Wspomina jedynie parokrotnie o OZE i o gospodarce niskoemisyjnej. Nie ma jednak jasnych deklaracji co do przyszłości polskiej energetyki węglowej i budowy elektrowni jądrowej. Są to tematy drażliwe, ale powinny być poruszone i wyjaśnione, jeśli „odpowiedzialność” planu ma nabrać naprawdę współczesnego znaczenia.
Co z tego planu dotyczy mojej małej ojczyzny?
Nie jest też w pełni jasna pozycja, jaką zajmie Plan Morawieckiego w systemie prowadzenia polityki rozwoju, a więc relacja między nim a sektorowymi, regionalnymi i lokalnymi strategiami. Mamy nadzieję, że i ta sprawa wkrótce się wyjaśni, ponieważ ma ona znaczenie dla podejmowanych na wszystkich szczeblach działań planistycznych i strategicznych – dotyczy każdego obywatela w jego wspólnocie lokalnej. Plan Morawieckiego wspomina o potrzebie harmonizacji dokumentów strategicznych. Bez tego, szanse na zrównoważony i odpowiedzialny rozwój Polski maleją.
Pytania do ministra
Plan, który ogłosił we wtorek minister Morawiecki ma swoje mocne i słabe strony. Dla Polski dobrze byłoby, aby opinia publiczna znała i rozumiała przesłanki czy założenia, na których ten plan jest posadowiony. Chodzi to zarówno o podstawy ekonomiczne, jak i określone prognozy technologiczne i społeczne, które przyświecają ministerstwu. Poniżej zamieszczamy kilka przykładowych pytań, na które warto poszukiwać odpowiedzi.
- jakie jest miejsce automatyzacji pracy w wizjach i scenariuszach, które stoją za Planem?
- w jaki sposób państwo zajmie się obywatelami, którzy stracą pracę w związku z planowanym podnoszeniem produktywności i płac?
- czy wsparcie dla nauki poza programem współpracy z biznesem umożliwi rozwój badań podstawowych, o kluczowej roli długoterminowej?
- czy Polska jest gotowa na weryfikację swojej polityki energetycznej, aby zapewnić odpowiedzialny rozwój nie tylko poprzez zwiększenie dochodów?