Czy oddając realny wpływ na losy społeczeństw w ręce Google, Apple i Facebooka zawieramy korzystny zakład o przyszłość? A może należy szarpnąć za cugle i uregulować nieokiełznany rozwój tych gigantów, zanim nam zagrozi? Jakie korzyści i koszty ekonomiczne będą naszym udziałem w przyszłości, czy zachowamy pokój? 15 stycznia 2018 r. podczas debaty „Świat przemocy. Gospodarka 2016-2030” zorganizowanej w ramach cyklu idee21.eu w sali notowań GPW mogliśmy zmierzyć się z tym tematem.

Świat Przemocy

Debata „Świat przemocy”. Fot. Idee21.eu

Spotkanie wokół opublikowanej przez wydawnictwo Scholar książki o tym samym tytule przyniosło dobry materiał do refleksji nad możliwymi ścieżkami rozwoju europejskiego i światowego ładu społecznego. „Świat przemocy” definiuje sześć kluczowych problemów, stojących na przeszkodzie zachowaniu spójności i stabilności w stosunkach społeczno-gospodarczych. Są to: starzenie się ludności, zastój postępu technicznego i niski poziom oszczędności, a także niekontrolowany wzrost nierówności, masowa i globalna migracja procesów biznesowych oraz coraz większy udział usług finansowych w gospodarce. Rola, jaką wobec splotu tych czynników mają do odegrania wielkie korporacje i rządy zdaje się ważnym elementem politycznych rozwiązań, które rekomendują autorzy.

Jak zapobiec katastrofie

Niektóre z rekomendacji jawią się jak czerwone światła ostrzegawcze i przykuwają uwagę swoją głęboką słusznością. Ograniczenie możliwości kreacji pieniądza wobec niskiego poziomu oszczędności i narzucenie nowych norm zarządzania ryzykiem finansowym to recepty, z którymi zgodzi się zarówno wielu polityków, jak i niektórzy ekonomiści. Zwrócenie się ku nowemu pokoleniu, dowartościowanie i integracja „światowej młodzieży” to również cel tyle humanistyczny, ile po prostu opłacalny, bo pozwoli ograniczyć w przyszłości strukturalne bariery pomiędzy grupami społecznymi i pokoleniami. Wymienione sześć barier rozwojowych rysuje jednak w pewnym sensie niemożliwy do przeskoczenia obraz zapaści społeczno-ekonomicznej, która doprowadzi nas z kolei do realnej przemocy między grupami społecznymi, w tym między kolejnymi pokoleniami. Mam problem z uznaniem pewnych założeń modelu, który prezentują autorzy, choć argumenty są dość przekonywające. W wielu przypadkach widać w nich przywiązanie do statycznej teorii zasobów. Nie uwzględniają poważnie możliwości związanych z rodzącymi się dziś możliwościami radykalnego przewartościowania gospodarczego i przejścia do ekonomii obfitości, które zdaje się obiecywać np. górnictwo pozaplanetarne.

Świat przemocy czy lęki starej Europy

Niektóre rekomendacje, które przedstawiają wydają się wobec tych wyzwań reakcyjne i osadzone w tradycyjnych modelach myślenia o roli państwa oraz relacjach między. Tak jak na przykład w przypadku rekomendacji transferów ekonomicznych w kierunku młodych pokoleń społeczeństw pozaeuropejskich w celu utrzymania w nich przywiązania do dotychczasowych reguł gry. Problem nierówności społecznych, kluczowy dla treści książki, autorzy adresują z perspektywy lepszego zarządzania centralnego. Tymczasem sprawiedliwy podział dóbr nie zawsze musi oznaczać utrzymywanie kosztownych i niemrawych systemów kontroli. Uczy nas o tym choćby dorobek noblistki Elinor Ostrom. Dlatego spytałem w trakcie debaty dra Lorenziego o to, jakie dzikie karty mogłyby zatrzymać rozwój groźnego scenariusza, który zapowiadają. Odpowiedź francuskiego ekonomisty jest bardzo interesująca.

Rozwój nierówności prowadzący do świata przemocy może być jego zdaniem powstrzymany przez stabilizację globalnego duopolu amerykańsko-chińskiego. W tym przypadku możliwości kontroli rozwoju gospodarki wzrosłyby znacznie a strategiczne niepewności związane z konkurowaniem w zglobalizowanym świecie (w przypadku Polski ich objawem jest np. ekspansywna i awanturnicza polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej) uległyby wygaszeniu. Drugim niespodziewanym kierunkiem rozwoju mogłoby być skuteczne wyeksportowanie zasad politycznych wynikających z europejskiego, liberalnego systemu wartości na cały świat. Można śmielej powiedzieć: kolonizacja świata naszym światopoglądem. To znamienne, że Lorenzi zachęcony możliwością poluzowania wodzy wyobraźni, którą daje rozmowa o dzikich kartach poszedł właśnie w tę stronę. Czy oznacza to, że lęk przed wpływem, którego doświadczamy w Europie (choćby na fali kryzysu migracyjnego) jest podstawowym motywatorem francuskich badaczy przyszłości, których idee21.eu gościły w Warszawie? Czy wartości i systemy dystrybucji właściwe innym kulturom zepchną nas nieuchronnie w otchłań przemocy? To temat bardzo aktualny, a o szczerą i uczciwą rozmowę trudno.

Komputer kwantowy kontra świat przemocy

Serce komputera kwantowego IBM Q Fot. Michał Mazur

Czy rozwój nauki i techniki zwalnia?

Czy przesłanki autorów książki, stojące za założeniem o spowolnieniu rozwoju naukowego i technicznego są słuszne? Temat wywołuje spore kontrowersje, a odpowiedź jest raczej nieintuicyjna. Niewątpliwie na przestrzeni ostatniego stulecia dokonaliśmy wielkiego skoku w odkryciach naukowych i ich zastosowaniach. Jednocześnie rozwój statystyki i ekonomii pozwolił nam lepiej uchwycić i opisać pozytywne skutki takiej ewolucji. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że do pewnego stopnia również… zachwycić się nimi. Tymczasem, jak wskazują liczne badania i publicystyka, optymizm właściwy np. transhumanistom nie ma mocnych podstaw. Podgrzewa go dodatkowo narracja marketingowa producentów elektroniki i wszelkich innych towarów, którzy oferują nam „coraz lepsze” produkty właściwie co roku, tworząc iluzję szybkiej wymiany generacyjnej techniki i oszałamiającego rozwoju. Prawda może być nieco odmienna. Jeśli spojrzymy na łączną produktywność czynników produkcji (total factor productivity), ekonomiczną miarę innowacji, okazuje się że dobre czasy wielkiego rozwoju mamy już za sobą. Dynamika produktywności w skali globalnej również spada konsekwentnie na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.

Osobliwość jest blisko… niestety zbliża się nieskończenie wolno

Czy sny singularytarian nie są wobec tego po prostu wyparciem faktów. W rozmowach w PTSP pojawia się często metafora, że Kurzweil i spółka próbują stworzyć narrację w której problemy udaje się rozwiązać za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czy rzeczywiście „osobliwość jest blisko”, a sztuczna inteligencja oraz nanotechnologie zabiorą nas do lepszego, piękniejszego świata? Wątpliwości są uzasadnione – w pewnych ujęciach tempo rozwoju innowacji spada. Technologie przyszłości, takie jak np. komputery kwantowe nie osiągnęły jeszcze wystarczającej dojrzałości, by pomóc nam wykonać skok na drugą stronę przepaści. Próby uzyskania wglądów w przyszłość wymagają od nas elastyczności spojrzenia i uwzględnienia wielu perspektyw. Czy punkt widzenia francuskich ekonomistów Jean-Hervé Lorenziego i Mickaëla Berrebiego ma znaczenie w aktualnej debacie o tym, jak urządzić Europę i świat? Z pewnością tak, a ich poglądy są ciekawy urozmaiceniem mainstreamowych założeń co do możliwości regulacji dynamicznie rozwijających się nowych sektorów gospodarki, m.in. w świecie wirtualnym, oraz lepszego zarządzania zglobalizowanym światem. Wielką zaletą ich pracy jest uznanie, że zachodzące obecnie zjawiska nie mają precedensu w historii. Zaburzenia, które mogą przez to nastąpić przyjdą do nas z nieoczekiwanych kierunków i prawie na pewno nas zaskoczą. To ważne, świadomie foresightowe stwierdzenie.

O autorach

Jean-Hervé Lorenzi – wybitny ekonomista francuski, autor kilkunastu książek, założyciel francuskiego think tanku Cercle des économistes. Członek zarządu Edmond de Rothschild France, dyrektor programu przemian demograficznych i ekonomicznych  w Instytucie Louisa Bacheliera oraz w radach nadzorczych Euler Hermes i BNP Paribas Cardif. W przeszłości m.in.: profesor ekonomii na Uniwersytecie Paris Dauphine (1992–2012), doradca ministra gospodarki i premiera Francji, dyrektor wykonawczy Francuskiego Centrum Energii Atomowej, a także Gras Savoye. Mickaël Berrebi – absolwent ESSEC Business School, doradca finansowy, specjalista z dziedziny oceny ryzyka, członek francuskiego Instytutu Aktuariuszy. W 2017 r. wydał wspólnie z Jeanem-Hervé Lorenzim drugą książkę, L’avenir de notre liberté. Faut-il démanteler Google… Et quelques autres? [Przyszłość naszej wolności. Czy należy zniszczyć Google’a… I kilku innych?]. Debatę moderował Edwin Bendyk. Wideopodsumowanie debaty zapewnia Infostrefa. Więcej o cyklu idee21.eu na stronie organizatora.